carpe diem
Komentarze: 1
ludzie po przejsciach....znalezli sie nawzajem....jest im razem dobrze....ale to nie milosc....to potrzeba bycia z drugim czlowiekiem....to niechec zranienia tej drugiej osoby....to docenianie sie....widzenie swoich zalet i wad.....ludzie po przejsciach.....sa ze soba tylko na chwile....zeby byc.....zeby wiedziec ze jest sie komus potrzebnym.....zeby nie czuc sie samotnym.....zeby zachowac pozory szczescia......czy mozna zaspokoic sie pozrami.....
Wiem to co przychodzi do mnie w chwilach watpliwosc....ale nie dopuszczam tej mysli do swiadomosci....jest zamknieta.....szczelnie zamknieta w podswiadomosci.....z ktorej nie wydostanie sie.....do czasu?.....do czasu......
Jestem zbyt skomplikowana....powinnam czuc sie szczesliwa....ale nigdy nie czuje sie w pelni zadowolona.....swiat w moich marzeniach jest taki idealny a konfrontacja z rzeczywistoscia taka bolesna.....
Moja ukladanka.....moje zycie......nadal rozsypane......kilka elementow dopasowanych na sile maja stanowic podstawe szczescia......zmuszam sie by w to wierzyc......bylam za malo szczera......wobec samej siebie.....za malo odwazna.....by wykonac to co chcialam.....a teraz sie zgubilam.....
Uciekam przed wilkami.....uciekam przed ujadaniem wilkow, ktorych nie widze, ale ktore wszechstronnie mnie otaczaja i wypelniaja mysli.....wierze ze to wilki skoro je slysze....wiem ze sa blisko.....dobiegam do bramy.....szarpie za klamke.....i ledwo udaje mi sie wyjsc....i nie zostac pozarta.....(jedna z wersji snu ktory nawiedza mnie od wielu lat.....powtarza sie co pewien czas w roznych wersjach....czasem biegnie ze mna ktos jeszcze.....czasem drzwi sie nie chca otworzyc.....ale zawsze ten sam motyw.....ciemny las...i odglosy zblizajacego sie niebezpieczenstwa......)
Dodaj komentarz