Archiwum grudzień 2002


gru 08 2002 carpe diem
Komentarze: 1

ludzie po przejsciach....znalezli sie nawzajem....jest im razem dobrze....ale to nie milosc....to potrzeba bycia z drugim czlowiekiem....to niechec zranienia tej drugiej osoby....to docenianie sie....widzenie swoich zalet i wad.....ludzie po przejsciach.....sa ze soba tylko na chwile....zeby byc.....zeby wiedziec ze jest sie komus potrzebnym.....zeby nie czuc sie samotnym.....zeby zachowac pozory szczescia......czy mozna zaspokoic sie pozrami.....

Wiem to co przychodzi do mnie w chwilach watpliwosc....ale nie dopuszczam tej mysli do swiadomosci....jest zamknieta.....szczelnie zamknieta w podswiadomosci.....z ktorej nie wydostanie sie.....do czasu?.....do czasu......

Jestem zbyt skomplikowana....powinnam czuc sie szczesliwa....ale nigdy nie czuje sie w pelni zadowolona.....swiat w moich marzeniach jest taki idealny a konfrontacja z rzeczywistoscia taka bolesna.....

Moja ukladanka.....moje zycie......nadal rozsypane......kilka elementow dopasowanych na sile maja stanowic podstawe szczescia......zmuszam sie by w to wierzyc......bylam za malo szczera......wobec samej siebie.....za malo odwazna.....by wykonac to co chcialam.....a teraz sie zgubilam.....

Uciekam przed wilkami.....uciekam przed ujadaniem wilkow, ktorych nie widze, ale ktore wszechstronnie mnie otaczaja i wypelniaja mysli.....wierze ze to wilki skoro je slysze....wiem ze sa blisko.....dobiegam do bramy.....szarpie za klamke.....i ledwo udaje mi sie wyjsc....i nie zostac pozarta.....(jedna z wersji snu ktory nawiedza mnie od wielu lat.....powtarza sie co pewien czas w roznych wersjach....czasem biegnie ze mna ktos jeszcze.....czasem drzwi sie nie chca otworzyc.....ale zawsze ten sam motyw.....ciemny las...i odglosy zblizajacego sie niebezpieczenstwa......)

*niekochana* : :
gru 07 2002 >
Komentarze: 1
 

Misiek jest kochany.....dostalam swieczke taka pachnaca..... J J J i w ogole wczoraj znowu u niego siedzialam do 12....czasami jest denerwujacy i chwilami nie możemy się dogadac, ale to chyba normalne, bo on jest z Marsa a ja z Wenus.....przy nim czuje się taka potrzebna.....w domu moja mama na wszystko narzeka.....choc chyba nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.....w szkole anglistka mnie gnebi, nie wiem za co.....za jakies wyimaginowane unikanie przez mnie angola.......ale sobie wymyslila?....a z nim jest tak dobrze :)))

Wczoraj byla smieszna sytuacja, bo przyszlam do niego, stoje przed drzwiami, zadzwonilam dzwonkiem....a tu drzwi otwiera jakas blondyneczka mowi mi czesc i wychodzi....ja zdziwko na maxa.....:).....pozniej sie okazalo ze to jakas Gosia....kumpela.....podobno ;).....ta a koledzy wysylaja mu esemesy konczac: "papa kochanie;*" :))) hehe....Opowiedzial mi troche o swojej bylej, tzn. samo tak wyszlo.....chodzili ze soba dwa lata, zerwali dwa miechy temu i od tej pory jej nienawidzi......bo go zdradzila.....a teraz do niego pisze i chce zeby przyjechal.....haha....ja go nie wyporzycze ;) :)....i tak sie zastanawialam czy moze Maciek tez mnie nienawidzi....nie wiem w sumie za co by mial mnie nienawidzic...ale w koncu w ogole sie nie odzywa, a niby, a niby mielismy zostac na stopie kolezenskiej....fajna sciema.....chcialabym to jakos zmienic, zeby na serio bylo przynajmniej na stopie neutralnej, ale nie wiem jak to zrobic, czy znowu jakos opacznie nie zrozumie moich slow.....jesli macie jakis pomysl to napiszcie......wiem ze po pierwsze i najwazniejsze jest tez to zbeym ja nie miala do niego o nic zalu i nie chciala juz mu nic wypominac, bo to co bylo to bylo.....zakonczony rozdzial...

Martwie się matura bo mi się wydaje ze nic nie umiem, a nie mam na nic czasu....nie mam nawet czasu żeby polazic za sukienkami na studniowke......robie ten glupi angielski 2-3 godziny dziennie, a na lekcji i tak nie jestem w stanie nic powiedziec ze strachu......to zycie jest popierdolone.....

Beaty matka jednak chce ja wygnac z domu, siostra tak samo, a dziadek tez ich wspiera.....jest mi jej zal....ale nie wiem jak moglabym jej pomoc.....ona by chciala jutro do mnie przyjechac, ale jutro to jest jedyny dzien kiedy będę się mogla w spokoju czegos pouczyc i znalesc chwilke na spotkanie z J.......moja maa była w szoku jak się o tym dowiedziala ( o Beacie), ale powiedziala ze to musi być wina obu stron i ze może ona mi wszystkiego nie mowi.....ja już sama nie wiem.....jest mi jej zal, ale dla mnie to  jest niepojete żeby się codziennie z kims klocic i zwiewac z domu....żeby się klocic o jakies glupie ulozenie roz.....ja bym się poplakala i zamknela w jakims pokoju, nawet w lazience, a nie od razu uciekala......wiem ze najlatwiej jest powiedziec nie wiem jak jej pomoc....ale przeciez u mnie nie zamieszka, bo u mnie nie ma miejsca, ja tez musze myslec o sobie i myslec o swoim zyciu i o problemach w mojej rodzinie.....Może dobrze byloby gdyby wyjechala do tego Gdanska.....dla mnie to jest tez niezrozumiale ze w takiej sytuacji nie szuka pomocy u rodziny , tylko u obcych ludzi.....

 

*niekochana* : :
gru 05 2002 podłość....
Komentarze: 1

PoDlość ludzka nie zna granic.....podobno mam zadatki na nie zdanie z angola w tym roku....tak twierdzi....piz** profesor......fajni :))),.......niech sie powyzywa....ja sie nabawie nerwicy i mnie zabiora z tego swiata.....jesli mialabym spotykac dalej takich ludzi.....to kurwa wole do diabelkow......bo do aniolkow to nie wiem czy sie uda......CHWD..........ja nie moge......nie bylo mnie na 15 angolach z 70 jakie mielismy......20%.......nie jest sie klasyfikowanym od 50%......czmu sie na mnie uwziela akurat?.....dzis sie zalamalam przy odpowiedzi i nie moglam wyksztusic slowa.....nerwica.....stracilam pamiec....nie pamietalam ani jednego slowka po ang......nienawidze chorej atmosfery, nienawidze takich bab wrednych, nienawidze gdy nie moge nad soba zapanowac........................PRZEZYJE........Co cie nie zabije to Cie umocni.....

Slucham sobie wlasnie muzyki mojego chlopaka :)..........ma talent.........tylko troche z niego len tak jak ze mnie..............hmmmmm............odprezajaca :) przyjemna.....pozytywna :))))

Najlepsze lekarstwo na bol egzystencjonalny................muzyka...............spacer.................swiatlo.............

Miskowi kupilam malego, mieciutkiego, pachnacego mna (bo poperfumowalam :) MISIA :)))))....i zamierzam jeszcze dokupic ramke i wlozyc tam zdjecie Zuzy......zdjecie z dusza....jak to powiedziala.......pewna osobka.........:)))

Chyba znalazlam sukienke na studniowke...........ekstrawagancka, czarno-czerwona, wyzywajaca, niezwykla......chyba do mnie pasyje....

Justus nie chcialam Ci mowic o tym blogu, bo mam uczucie jakbym pisale te notki i jakbys ty od razu je czytala.....glupie wrazenie......bo ksiazka bedzie do polowy otwarta :)......... 

 

*niekochana* : :
gru 04 2002 yo yo yo :)
Komentarze: 0

Beata juz wrocila do domu z tego co wiem.....i dobrze :).....jej mama nie ejst taka zla....tylko oby dwie sa porywcze, latwo sie denerwuja i dlugo pamietaja zlosc....

Nadal nie wiem co mu kupic ale sie nie przejmuje....

Jakos tak dziwnie nam sie gada....tzn moze mi za dobrze i to dlatego...w sumie jestem pewna ze go nie kocham i  ze jestem z nim bo jest mi dobrze....wredne? nie, nie wydaje mi sie....milosc....hm.....cos co dla mnie nie istnieje.....albo istnieje ale jest gdzies daleko pogrzebane....

Kurde mam jeszcze full nauki :( bleh....22 tygodnie do maturki !!! jestem przerazona i nieprzygotowana .... bedzie dobrze....zdam :))))

Jako poczatkujaca nimfomanka powstrzymuje sie....i staram sie dzialac wolno.....spokojnie....rozwaznie....ale to ejst cholernie trudne bo to nie lezy w mojej naturze.....

Nie kocham go....ale jestem nic ZauroczonA :))))))))))))))))))))

*niekochana* : :
gru 01 2002 uciekinierka....
Komentarze: 3

Wczoraj zrobilam impre...pierwsza impre pijacka w moim zyciu .....nie bylo tak zle, ale moglo byc wiecej ludzi..... szkoda ze J. nie przyszedl :( bo niby nie byl w stanie......wygladal rzeczywiscie jakby nie byl.....

Beata zwiala z domu bo sie poklocila z mama i spala u mnie......kurde nie wiem co ona teraz zrobi....klotnia byla pozadna bo dziadek jej powiedzial ze ma isc do burdelu a matka ze ma sie wiecej w domu nie pokazywac.....jej rodzina wydawala sie calkiem spoko.....a tu wyszlo szydlo z worka....ona spakowala rzeczy i wyszla.....nie bylo jej w domu od ponad 24 godzin a jej mama nawet do niej nie zadzwonila....ja nie wiem co to dalej bedzie.....

glowa mnie boli.....nie wiem co mu kupic na Mikolajki ani na 18-nastke....ale ja cos wymysle :))) cos specjalnego :)))

*niekochana* : :